Sex ojczym – Żona potupała się i po chwili milcząc odpowiedziała:
- On, mnie do restauracji zaprasza, a tam … sam wiesz… – żona znowu zamilkła.
- Do restauracji mówisz, że to dobry interes – zgodziłem się z żoną. — tylko Ty mi wtedy wszystko powiesz. Dobrze?
- Jak ci to powiem? Zdziwiła się żona.
— Po prostu. W przeciwnym razie … – nie skończyłem, po prostu nie miałem nic do powiedzenia, a podniecenie już zaczęło mnie przytłaczać. - Słuchaj, ja cię zdradzę, wiesz?
- Rozumiem, ale nic nie mogę na to poradzić-chcę tego!
- Tak!!? – Brwi żony zdziwiły się.
- Tak, rozumiem, pewnie później będziesz mnie grywał, ale ja nic na to nie poradzę.
- Słuchaj, nie mogę ci powiedzieć jak, będę cię traktował później, ale nie będę na pewno.
- Naprawdę?
- Uh.
- Więc jestem spokojny. Idź i zdobądź to, co ja, nie daję ci!
— Co dokładnie, ty niby… – żona spojrzała na mnie zdziwiona. - Rozumiem, kochanie, mam małego kutasa i takie tam, jeszcze ja, szybko dochodzę…
- Ale dobrze mi z Tobą.
- Ale to nie znaczy, że nie możesz spróbować czegoś innego. – Ciągle uwodziłem żonę.
- Więc nie żartujesz sobie później?
- Ja!!? To pewnie ty będziesz.
- Nie, że jesteś. – Żona była prawie szczera.
- Nie? Dobra. Chodź do mnie…. – Przytuliłem żonę i mocno pocałowałem.
Po raz pierwszy w życiu sama żona pociągnęła mnie do sypialni.
-Nie — powiedziałem i pokręciłem głową. — następnym razem będziemy mieli dopiero po twojej zdradzie!
- Jesteś szalony! – Rozproszona żona…
Żona zadzwoniła wieczorem i jeszcze raz wyjaśniła:
- Słuchaj, on, znowu zaprasza mnie do restauracji. Ja, pójdę albo … – czekała intensywnie na moją odpowiedź.
- Idź, oczywiście, nie przegap okazji, nigdy cię nie prowadziłem.
- Tak. – Odpowiedziała żona.
- Zadzwoń, jak zaczniesz.
— Dobrze-odparła nieco milcząc żona.
Czas się przeciągnął. Dwa lub trzy razy wybierałem jej numer, ale telefon był wyłączony.
Czas mijał. O drugiej w nocy myślałem już o pójściu do łazienki i tam, aby pomóc sobie rękami, ale wiedziałem, że po wytrysku poczuję się nieswojo przed żoną, minie magiczne uczucie podniecenia, a na jego miejscu narodzi się zazdrość.
Kiedy zastanawiałem się w ten sposób, minęło około pół godziny, w końcu mój telefon ożył.
- Alo-usłyszałem ospały głos żony – nie śpisz?
— I. Cześć. Nie, Nie śpię. Czekać. - Już przyjechałam.
- Tak!?
- Spotkaj się ze mną, jestem trochę pijana…
- Tak, oczywiście, że idę.
Ja, szybko rzucając kurtkę, prosto na gołe ciało wyszedłem do wejścia.
Żona siedziała na ławce przy wejściu i z zamkniętymi oczami uśmiechała się do czegoś.
— Cześć. – Powiedziałem banał.
Żona spojrzała na mnie i spuściła oczy.
— Cześć. – Powiedziała cicho.
- Jak się masz?
— Dobra. Pójść. Wstała i ruszyła w stronę schodów.
Siedziałem na ławce, a żona poszła nawet nie odwracając się, a po osiągnięciu stopni przypomniała sobie o mnie:
- No chodź … – ruszyłem za nią. To wszystko, bardzo mnie podnieciło.
Jej późne przybycie, jej zdrada i jej nieuwaga do mnie.
Kiedy weszliśmy do mieszkania, chwyciłem ją w ramiona.
Żona trochę się odsunęła.
— Opowiadać. – Z niecierpliwością wypaliłem.
— Jutro. – Powiedziała żona próbuje się uwolnić.
- Chcę teraz! – Nalegałem.
- Chcę spać. – Żona zaczęła, ale ja, wbijając się w jej usta. Pachniały lekko papierosami i miętową gumą.
- Paliłaś!? – Co? – spytałem zdziwiony.
- Nie, to, Siergiej.
- Ma na imię Siergiej?
— I.
Uśmiechnąłem się-no i jak ci się podoba?
Żona udawała, że nie zrozumiała.
- To znaczy?
- Jak ci się podoba?
- Na pewno chcesz wiedzieć?
- Tak, oczywiście.…
- Bez obrazy, idzie!?
— Obiecać. – W głowie zaczynało walić z podniecenia, a ja znów wpiłem się w jej pachnące innym mężczyzną usta.
Przesunąłem rękę po jej nodze, a ona spróbowała ponownie, odsunie się.
Zastosowałem siłę i podniosłem jej spódnicę.
Żona instynktownie zakryła się, ale okazało się, że majtki z przodu są mokre.
Położyłem rękę na mokrej cipki i poczułem lepką wilgoć.
Żona zalała się farbą.
Jeszcze w to nie wierzyłem, podniosłem rękę do nosa. Ręka pachniała spermą.
Wygląda na to, że żona nie była bezpieczna, a on spuścił się w nią, a sądząc po mokrej plamie, spuścił się nie raz, ponieważ spermy było bardzo, dużo.
- Dałaś mu bez gumy!? – Zdziwiłem się.
— Tak się złożyło… – zaczęła usprawiedliwiać się żona. - Lecisz – przerwałem jej, czując, jak na samą myśl o jej ciąży zapiera mi dech w piersiach.
— Pewnie… – rzekła ponownie żona, ale ja znowu jej przerwałem.
Zdzierając z niej majtki, posadziłem ją na niskim krześle i rzucając nogami na podłokietniki, wpiłem się wzrokiem w rozwiniętą, błyszczącą spermą cipkę żony.
- Ma duży? – Co? – spytałem lekko oddychając, pochylając się ku żonie.
— I. – Szeptem odpowiedziała. - Dużo większy niż mój?
- Tak, dużo! Myślałam, że mnie rozerwie, a on zapytał, czy przez przypadek nie jestem dziewicą.
Był bardzo zaskoczony, gdy dowiedział się, że mam dwoje dzieci i jestem żonaty od piętnastu lat. A potem zapytał, co twój mąż ma mały? Kiedyś myślałam, że nie, ale okazuje się, że twój jest naprawdę mały. Nie obrażaj się.
- Który mniej więcej? – Co? – spytałem z trudem radząc sobie z napływającym podnieceniem.
Żona z grubsza pokazała penisa dwa lub dwa i pół więcej niż mój. I dodała:
- Kiedy wzięłam go do ręki, moje palce się nie zgadzały.
To była dla mnie ostatnia słoma.
Ja, przylgnąłem do ogromnej pochwy żony, która stała się po prostu ogromną, i uruchomiłem w niej język.
- Przepraszam kochanie, ale już nie chcę, miałem pięć orgazmów! Wyobrażasz sobie? Chcę spać.
Lizając ją jeszcze raz, zdałem sobie sprawę, że dochodzę prosto w majtki i szarpnąłem się w orgazmie.
Kiedy trochę doszedłem do siebie, spojrzałem na moją żonę.
- Wszyscy? – Co? – zapytała.
— I. – Odpowiedziałem krótko.
Żona zaśmiała się-jak cię przeleciała moja zdrada…
- Tak! – Odpowiedziałem, wciąż drżąc, gdy głowa mojego penisa dotykała mokrych majtek.
- Idź się umyć – powiedziała żona. – a ja idę spać i wiesz. – milczała trochę. – połóż się dziś na balkonie, chcę być sama.
Wstałem i kierując się pod prysznic powiedziałem mojej ukochanej:
- Opowiesz mi o wszystkim, jutro.
- Miło mi, bardzo, dużo mam ci do powiedzenia…