Dojrzałe biseksualiści – Drzwi otworzyła mi Barbara, ładna kobieta nie dużego wzrostu. Przywitaliśmy się, poszedłem do kuchni. W kuchni siedział mąż Barbary, Walenty. Z małżonkami poznaliśmy się na jednej znanej stronie o ciemnym designie. W realu natomiast spotkaliśmy się w pierwszych. Barbara rozlała kawę, otworzyliśmy przyniesione przeze mnie cukierki i pogrążyliśmy się w okołoświatowej rozmowie. W trakcie dyskusji o pogodzie, cenach benzyny i najnowszych nowościach filmowych małżonkowie Kos na mnie, a ja z kolei je rozważałem. Rozmowa o wszystkim i nic nie trwała przez jakiś czas, ale czas mijał i trzeba było ustalić.
- Spojrzeliśmy na siebie. Pytania, które uznali za stosowne-uśmiechnąłem się. – teraz najważniejsze pytanie, czy pogrążymy się w otchłani rozpusty? Zrobimy to w ten sposób. Pójdę umyć ręce. Jeśli, gdy wyjdę z łazienki, drzwi w kuchni będą otwarte, przejdziemy do drugiego aktu, erotycznego. Powiedziałbym pornograficznie. Jeśli drzwi do kuchni są zamknięte, opuszczę cię „po angielsku”, nie żegnając się, aby nikogo nie zawstydzić.
Odpowiedzią na moje przemówienie była napięta cisza. Wstałem i poszedłem do łazienki. Gdzie dokładnie umyłem ręce, pozwalając moim nowym przyjaciołom podjąć decyzję. Nie mogę powiedzieć, że zamknięte drzwi do kuchni zadowolą mnie, ale pragnienia innych ludzi muszą być szanowane. Wyszedłem z łazienki. Drzwi do kuchni pozostały otwarte. Tam właśnie wróciłem. Małżonkowie nadal siedzieli przy stole.
- Rozumiem, że chęć palenia nie zniknęła? – zwróciłem się do Barbary i Walentego.
- Nie-odpowiedział mi mężczyzna. – Zdecydowaliśmy się kontynuować.
- No to Zaznacz swoje pragnienie posłuszeństwa i nazwij swoje tabu-nie złamałem tradycji.
Małżonkowie, nieco zawstydzeni, potwierdzili chęć przekazania władzy nad sobą, a jeszcze bardziej zawstydzeni nazwali swoje tabu.
- To zaczynamy – nie zassałem. – Stop-słowo będzie „Mewa”! Wstańcie, oboje.
Para stanęła na nogi. Chodziłem po nich w kółko. Przesunął dłonią po ustach najpierw kobietę, potem mężczyznę. Potem ściągnął spodnie na mężczyznę i spojrzał na jego tyłek. W odbycie obnosił się korek z cyrkonią.
- Załóż spódnicę – zwróciłem się do pani.
Barbara poderwała spódnicę. W jej odbycie była taka sama zabawka jak jej mąż.
- Ładne zdziry-chwaliłem małżonków. – Przebierz walentynkę.
Małżonkowie wycofali się do pokoju, a ja w międzyczasie wyjąłem prezerwatywy, smar i markery zmywalne dla dzieci z kurtki. Wkrótce małżonkowie wrócili do mnie. Valentina miała na sobie pończochy i minispódniczkę, która nie sięgała granicy pończoch. Nie miał już na sobie ubrań. Usta i sutki były pomalowane czerwoną szminką.
- Wspaniale. „Sutek” – podszedłem do mężczyzny i napisałem mu na piersi słowo „Sutek” markerem. – Chodź, sutku, pokaż swoją cipkę.
Valentine zadarł spódnicę z przodu i wziął w rękę swojego penisa.
- Pokaż główkę – Sutek odsłonił główkę swojego penisa.
Napisałem „kapsułę” na łonie sutka i narysowałem strzałkę w kierunku penisa.
- A teraz, Sosa, zwal to. Chcę, żebyś wstał-mężczyzna zaczął obciągać swojego kutasa. – Barbaro, coś u twojego męża nie wstaje, pomóż mu. Możesz ustami.
Kobieta podeszła do męża, który wali konia, zasłaniając spódnicę, i wzięła kutasa w rękę. Sprawa poszła i członek wziął stan wojenny. Rozpiąłem dżinsy i wyciągnąłem kutasa:
- Musimy usprawiedliwić dumne imię. Popracuj ustami, sutku.
Sosa uklękła obok mnie i wzięła mojego penisa do ust.
- Rozstaw nogi – rozkazałem Walentynie. – Barbaro, podrywaj męża, tylko nie dawaj Cum.
Kiedy mój członek wstał odsunąłem smoczek. Założył prezerwatywę i nasmarował ją smarem. Następnie odwrócił ssanie do siebie tyłkiem, wyciągnął korek z jej odbytu i również go nasmarował.
- Usiądź, Królewna-przyciągnąłem dupę sosy do mojego fiuta.
Mężczyzna próbował usiąść okularem na moim penisie, ale wymiary kuchni nie pozwoliły nam na to. Przenieśliśmy się do pokoju. Tam położyłem się na podłodze i kazałem Sutkowi ponownie usiąść na kutasie. W pokoju było przyjemniej. Sosa skakała na moim penisie.
- A teraz Barbaro popracuj ustami – rozkazałem damie. – Chcę, żeby Sutek spuścił Ci do ust. Nie połykać!
Częstotliwość skoków na moim penisie zmniejszyła się. Wkrótce Sosa całkowicie ucichła, trochę drgając.
- Skończyłaś, Sutku? – prosiłem.
- Tak, skończyłem.
- Nie Uderzyłem mocno w tyłek. Skończyłam! – poprawiłem dziwkę. – Teraz dosiądź mnie!
Sutek zszedł z mojego penisa, zdjął z niego prezerwatywę i zaczął robić mi loda. Wkrótce i ja spuściłem się w jej usta.
- Teraz Pocałuj żonę!
Sutek wstał i podszedł do żony. Potem pocałowała ją w usta.
- Pocałujesz ją jeszcze w rękę – poprawiłem ssę. – W Malinki.
Małżonkowie zaczęli się całować. Po ich obejrzeniu wysłałem Barbarzyńcowi wypłukać usta. Podczas gdy ona chodziła i włożył w tyłek męża korek, większy niż ten, który był w nim wcześniej. Na dole napisał: „licznik przychodzących-3”. Kiedy Barbara wróciła, kazałem jej założyć pas cnoty na ssanie. Kobieta przyniosła mały plastikowy pas cnoty, ubrany na penisa i przymocowany do jaj, i włożyła go na męża. Potem poszliśmy na korytarz. Gdzie ssę ustawiono w kącie na kolanach.
- Chodźmy, palimy, choć ja nie palę – zwróciłem się do Barbary.
Barbara spięła się, ale nie sprzeciwiła się. Wyszliśmy do wejścia i zeszliśmy o połowę poniżej mieszkania. W przedpokoju było cicho. Rozejrzałem się po kamerach bezpieczeństwa. Upewniając się, że wszystko jest spokojne, kazałem kobiecie oprzeć ręce na poręczy. Zadarł rąbek jej sukienki i zaczął pieścić jej łechtaczkę, jednocześnie bawiąc się korkiem w jej dupie. Kiedy moja partnerka popłynęła powiedziałem.
- Prawdziwa „Ruja”. Nadszedł czas, aby twoje usta pracowały!
Rozpiąłem dżinsy i przykucnąłem Barbarę przy sobie. Przystąpiła do ustnych pieszczot mojego penisa. Nasze romantyczne spotkanie w przedpokoju zostało przerwane. Ktoś wyżej zaczął otwierać drzwi. Szybko zebraliśmy się i wróciliśmy do gniazda rozpusty. W mieszkaniu postawiłem ssanie na czworakach.
- A twoja żona dobrze ssie – ucieszyłem się Valentina. – Zwłaszcza w przedpokoju.
Barbara usiadła na plecach męża i nadal robiła mi loda. Ssanie było dobre, małżonkowie ssali mniej więcej tyle samo.
- Przyznajmy Ci motywacyjny napis. Zdejmij sukienkę – rozkazałem kobiecie.
Przenieśliśmy się do pokoju. Barbara i ja jesteśmy na nogach, a Sosa czołgamy się. W pokoju pani zdjęła sukienkę. Z ubrań na niej, a raczej w niej, pozostała tylko wtyczka analna. Napisałem czerwonym markerem na piersi Barbary – „Ruja”. Podziwiając swoje dzieła, dodał na piersiach napisy „boob 1” i „boob 2”. I dodał banalne „Pieprzenie w dupę” na dolnej części pleców.
- Dwa indyki w Kolorze bojowym, teraz-poinformowałem małżonków.
Potem położyłem Barbarę na łóżku na plecach i kazałem jej rozłożyć nogi. Sam uklęknąłem nad głową kobiety i kazałem jej lizać mi jaja i odbyt.
- Co Sosa, nudzisz się? – co? – spytałem przy klęczącym sutku. – Poliż swoją żonę. Chcę wejść do dobrze naoliwionego otworu. Nie bez powodu jest dziś Ruja!
Valentine wspiął się na łóżko i zaczął robić żonie (Mineta). Po upewnieniu się, że kobieta jest wystarczająco napalona, założyłem prezerwatywę, odepchnąłem od niej męża i wszedłem do jej pochwy. Ponieważ ustnych pieszczot było sporo przed tym, spuściłem się dość szybko. Barbara nigdy nie skończyła.
- Do Przodu Smoczek. Twoja żona jeszcze nie skończyła. Język i palce do pomocy!
Sutek znów zaczął sprawiać przyjemność żonie, wkrótce skończyła.
- Coś mi się przytrafiło. Potrzebuję odpoczynku-ucieszyłem małżonków. – A z Twoimi dziurami jeszcze się pobawię!
Kazałem małżonkom wyciągać z tyłków zatyczki. Potem przyniósł stary radziecki stołek z kuchni. Na jego okrągłych nogach założyłem prezerwatywę, zabezpieczając ich krawędzie taśmą klejącą, aby nie zejść. Dał małżonkom smar i kazał zadowolić dziadka wszystkie taborety swoimi odbytami. Spektakl był pouczający i zabawny. Valentin i Barbara, smarując swoje tyłki smarem, zaczęli nasadzać się na stołku. Zaczęło się szaleństwo taboretów. Po zabawie ze stołkiem kazałem małżonkom przynieść mi własne samotności. Następnie, po zaktualizowaniu licznika przychodzących na dolnej części pleców sosy, położyłem je na czworakach na łóżku i zacząłem wkładać je do odbytu wszystkie dostępne zabawki na zmianę. Naprzemiennie je palcami i Sprośnie komentując to, co się dzieje.
- Teraz odpocząłem-powiedziałem kładąc się na łóżku i rozstawiając szeroko nogi. – Sosa-jaja, prącia-członek. Dziewczyny zaczęły.
Ostatnie samotności z tyłków małżonków nie wyjąłem. BARBARA I Valentine dość długo przewożone i tracąc swoje Zabawki analne w końcu osiedlili się u mojego penisa i zaczęli go pieścić. Sięgałem po pochwę kobiety i pieściłem ją powoli.
- Zamienili się, suczki-rozkazałem niespodziewanie.
A teraz moje jaja są w ustach Tichy, a sutek połyka moją głowę. Postanowiłem sprawdzić, jak to jest z głębokim lodzikiem i nacisnąłem na tył głowy sosy. Dziwka zrozumiała, że od niej chcą i ubrała się ustami na mojego penisa całkowicie, więc nie za darmo wybrał sobie ciasto, pomyślałem. podniecony, kazałem sosie zająć miejsce na łóżku. Położyła się na raka. Włożyłem prezerwatywę i wszedłem do niej.
- Co oglądasz, Rujka? – co? – spytałem Barbarę. – Siadaj jej na twarzy, po co?
Pieprzyłem sutek, a ona pieściła pochwę swojej żony.
- Zmień mnie-skinąłem głową na leżący nieopodal starpon.
Barbara zwinnie założyła starpon i zaczęła pieprzyć ssanie. Jeszcze raz naoliwiłem kobiecie odbyt i wszedłem do niego. Okazało się, że jest to „zabawna kanapka”.
- Nowa dyspozycja-postanowiłem zmienić pozę.
Z sosy zdjęli pas wierności i kazali jej postawić kutasa. Najwyraźniej to, co się stało, ją podnieciło, członek wstał niemal natychmiast. Na jej wyprostowanym członku posadziłem Barbarę. Małżonkowie znaleźli się twarzą w twarz. I znowu zająłem się przeciekiem odbytu.
- Powiedz mężowi co robię-rozkazałem.
- Kochanie, ja pierdolę w dupę – powiedziała głośno Barbara.
- Taaaa-Valentine w tym momencie wcale nie była do tego.
Skończyliśmy prawie w tym samym czasie. Przez pewien czas tłumaczono ducha. Spojrzałem na zegar, czas nieubłaganie zbliżał się do obiadu.
- Dobra, gołąbki. Jeszcze kilka ćwiczeń i wszystko na dziś-dopingowałem leżących małżonków.
Położyłem je ponownie na łóżku na czworakach i znów zająłem się ich odbytami. Do fistingu nie doszło, ale cztery palce w rozpieszczonych odbytach męża i żony weszły.
- BDSM u nas czy nie BDSM? – co? – zapytałem biorąc flogger. – Pamiętam ślady.
Położyłem małżonków na plecach i kazałem im rozłożyć nogi, trzymając je rękami. Co więcej, Sosa znów stała po wydarzeniach analnych.
- Podajesz numer, a twój partner tyle dostaje – poinstruowałem małżonków. – Sosa pierwsza.
Valentine był szlachetny i nazwał numer jeden. Nie Uderzyłem barbarzyńcy mocno w pochwę. Barbara była mniej łaskawa i wymieniła numer pięć. To już po kutasie sosie. Nie bawiliśmy się długo. Trafień dużo nie było, a na pierwsze spotkanie to wystarczyło. Najbardziej zaskakujące jest to, że sutek nigdy nie spadł członek. Postanowiłem zakończyć spotkanie, tak jak zacząłem. Sutek położyłem na kolanach przy łóżku i kazałem się masturbować, a Ruja w tym czasie ssała mi kutasa.
- Kończ w rękę, Sosa!
Wkrótce Obserwujący, jak jego żona ssie mi kutasa Valentine skończył sobie w dłoń. Widząc to, zawiesiłem barbarzyńcę i podszedłem do niego, wkładając mu penisa do ust.
- Śluz ma z ręki wszystko – zwróciłem się do prądy.
Podeszła do męża i zaczęła lizać jego spermę z ręki. W międzyczasie Ostro pieprzyłem usta sosy. Jej gardło dostało, ale ja też skończyłem.
- A teraz znowu gorący pocałunek małżeński – rozkazałem. – i wszystko na dziś.
Valentine i Barbara zaczęli namiętnie całować się w malinkę. Poszedłem pod prysznic. Po tym, jak się ubrałem, wróciłem do pokoju, w którym zastałem leżącego w ramionach męża i żonę.
- Miło było poznać w realu-uśmiechnąłem się do nieco zawstydzonych małżonków. – Mam nadzieję, że wszystkim się podobało, ale muszę iść.…
Szukam paru zboczeńców chcących wykonywać zdalne zadania, a potem może do zobaczenia dojde