Kazała Lizać Cipkę opowiadania – Faceci weszli do pokoju wypoczynkowego i po posadzeniu Nadii przy stole zaczęli kłopotać się przy lodówce. Minęło kilka minut i ku zaskoczeniu kobiety, z jego wnętrza wydobyto czerwoną rybę, Deli, talerz z pokrojoną cytryną i trochę owoców. Następnie sanek wyciągnął zaparowaną butelkę ormiańskiego koniaku. Sprytnie go otwierając, wesoło wlał do 3 szklanek gramów 100 bursztynowego płynu.
- Za znajomość! – głosił Toast gospodarz.
Nadzieja natychmiast się zacięła:
- Nie! Co wy … ja prowadzę! Mam jeszcze jechać…
- Daj spokój, Nadyjuh! – wykonałem smutną mimikę sanek. – Może trochę? Jak myślisz, Piotrowicz? patrzył na partnera.
- Jasny kikut! – od razu go poparł. – Z ustatką nawet trzeba! W przeciwnym razie może dojść do wypadku!
Strażnicy na drogach zarżnęli…
Nadia wzięła szklankę, zebrała się z duchem i … wypiła za jednym zamachem!
— To po naszemu, po polsku! sanek, a po obejrzeniu się z Piotrowiczem, także po opróżnieniu kieliszków.
Kobieta sięgnęła po przekąskę, jej szlafrok lekko się otworzył, a pełna klatka piersiowa spojrzała od wewnątrz na mężczyzn.
Pysk Pietrowicza zarumienił się jak u raka, czy od pijanego, czy od widzianego, a on wstając powiedział:
- Chodź, córeczko!.. Nie skończyliśmy z Tobą.…
Nadia posłusznie wstała od stołu i z obawą, pamiętając o grubości” grubasa ” Pietrowicza, spojrzała w dół. Ale pod prześcieradłem nie było szczególnie widocznych pagórków.
Bez 5 minut emeryt położył nagą kobietę na plecach na kanapie, która stała niedaleko, A podnosząc nogi na Ramiona, zaczął się między nimi przyczepiać.
Ale jego znudzony wojownik kategorycznie odmówił udziału w turnieju! Pietrowicz jęknął, dmuchnął, swoim wystającym piwnym brzuchem praktycznie położył się na luksusowym ciele kobiety, ale wynik wciąż był zerowy!
Pozostałość prochu w prochownicy była wyraźnie wilgotna, a przyciąganie ziemi wydawało się nie do pokonania!..
I tyle, tylko zabrzmiał świt i pojawiła się upiorna nadzieja na sukces… tylko, tylko głowa naszego orła z niewiarygodnym trudem przeniknęła do przytulnej jaskini Nadii … gdy nagle z tyłu rozległ się głos Sanka:
Piotrowicz … pomóc?
Piotrowicz raz zdmuchnął i opadło wszystko, co tylko mogło zejść!
Pluł, spuścił uwodzicielskie uda Nadii i plując sobie pełną szklanką koniaku, w goryczach lupanul, nie gryząc…
Wyczerpana kobieta usiadła i rzuciła szlafrok.
Sanek, zrozumiał swój nieodpowiedni humor i ze współczuciem uderzył partnera w ramię:
- Przepraszam, Stary! Rozumiem … zdarza się!
Spocony, czerwony jak rak, Pietrowicz tylko wzruszył ramionami i sięgnął po butelkę.
A sanek, z całego machnięcia, wpadając do basenu z zimną wodą, natychmiast wydostał się i motając swymi przyczynami, rzucił się do łaźni parowej, zdążając wydać polecenie:
Nadjucha Za mną!!!
Wzięta, na Stare drożdże, kieliszek koniaku nieco odprężyła, a świat nie wydawał jej się taki zły! Zrzuciła szatę, uśmiechnęła się, kołysząc cyckami i kołysząc szerokimi biodrami, ruszyła za Sankiem.
Wnętrze było wygodne i niezbyt gorące. Sanek leżał już na półce na brzuchu i nie patrząc, wyciągnął nade dębową miotłę:
- No dalej, Lupi!
Ta po cichu zaczęła chować Sanka po plecach i pośladkach. A sierżant jęczał z rozkoszy:
- Ach, piękna!.. AAAA, jeszcze, jeszcze, daj!..
Potem przewrócił się na plecy i zakrył rękami swoją męskość.
A Nadia próbowała, poddała się. Jej twarz była pomalowana, pot strumieniami spływał po nagim ciele. Od jej aktywnych ruchów pełne piersi hipnotyzująco podskakiwały i kołysały się w rytm uderzeń jak dzwony.
Sanek, podziwiając taką scenę, już dawno się podniecił. Nagle położył ręce na półce, dając nadzieję na podziwianie jego wyprostowanego członka. A ten, oprawiony w ciemne włosy, jak gęsty las, rozciągnął się wzdłuż ciała, drżąc i pulsując ciekawskim spojrzeniem kobiety. Mężczyzna niemal błagalnie spojrzał w oczy, a ta zdała sobie sprawę, że procedury par najwyraźniej się skończyły.
Chwyciła wystającego kutasa swoją małą rączką i zaczęła go lekko podciągać. Członek Sanka nie był tak gruby jak Pietrowicz, ale znacznie dłuższy. Delikatna skóra zebrała się i rozciągnęła pod jej ramieniem, odsłaniając i ponownie ubierając szkarłatną kłębek. Opuszki jej palców przyjemnie wyczuwały potężny trzon mężczyzny, a Nadia poczuła między nogami słodką tęsknotę. Mimo wszystko, znów chciała poczuć w sobie tę moc…
Ale kobieta wypuściła kutasa na wolność, pochyliła się trochę i przesunęła po nim mokrymi piersiami. Ten natychmiast zareagował na taką pieszczotę, drżąc i podnosząc się jeszcze bardziej.
- Och, Och, jak dobrze! Jeszcze Nadia … proszę! ~ sanek Po jego brawurze i bezpardonowości nie ma śladu.
Młoda kobieta od dawna ma wyciągnięte Sutki, wystające z dużych wiśni i wyraźnie pragnęła kontynuacji.
Nadia objęła piersiami wystający organ, a po połączeniu ich rękami złapała go w słodką niewolę. Delikatne ciało cycków ładnie otuliło kutasa Sanka, a ten nawet jęknął z nadmiaru uczuć:
— O-o-o, ништя-ja-do!..
- Zaraz cię ukarzę! Będziesz wiedział, jak się męczyć ze słabą kobietą!.. – czując swoją wyższość w tym intymnym masażu, powiedziała Nadia z uśmiechem. Zaczęła podnosić się i opadać całym ciałem nad Mężczyzną, Walenie konia piersiami jego penisa. Delikatne ciało ładnie ślizgało się po ciasnej, karmazynowej głowie mężczyzny, wywołując u niego wiele wybuchowych emocji…
Ale wtedy sanek poczuł, że już zaczął nie żartować i wykrzyknął:
- Wszyscy, wszyscy Nadia! Przestań! Bo teraz powtórzę los Piotrowicza, a przecież chcę się jeszcze pobawić…
- Co ty na to? – co? – odpowiedziała rozczarowana Nadzieja i przerwała swoją słodką grę.
Sanek był prawdziwym koneserem Kuni i nie mógł odmówić takiego pysznego prezentu przygotowanego mu przez los!
Zszedł z półki, a jego miejsce zajęła młoda kobieta, która nie rozumie jeszcze pomysłu tego napalonego mężczyzny z kołyszącym się kutasem.
Sanek pomógł Nadii zgiąć kolana i niespodziewanie je otworzyć-zamarł, podziwiając jej wypielęgnowaną szczelinę.
Nadieżda chuchnęła, szarpnęła biodrami, próbując się zamknąć, ale mężczyzna trzymał je mocno, a jej próba nie powiodła się. A potem, jak podróżnik na pustyni, który chce szybko ugasić pragnienie, przylgnął do jej ust, lekko otwartych, spuchniętych, karmazynowych warg.
Słodki, Kobiecy szloch rozległ się w łaźni parowej. Kobieta zamknęła oczy, owinęła wilgotne włosy partnera i zaczęła cieszyć się jego nieokiełznanymi pieszczotami.
Sanek rozłożył języczkiem delikatne płatki jej pochwy i zaczął flirtować z jej spuchniętą łechtaczką. Jego ręce, w międzyczasie zebrały ją, rozpadły się na ciele, klatce piersiowej i zaczęły je z przyjemnością masować.
Sierżant był zręcznym donjuanem i wiedział, co robić! Ta gra podobała im się obojgu. Nadzieja konwulsyjnie ściskała biodra, ściskając głowę spoconego mężczyzny i jęczała z nadmiaru słodkich doznań, które ogarnęły jej młode, piękne ciało.
- Ach!.. Tak!.. Pocałuj mnie tam mocniej!.. – rozległ się, przez Jęki, kobiecy głos.
I sanek starał się, jak mógł, wciągając jak pompę w siebie jej wargi, ochłaniając języczkiem wszystkie najbardziej ukryte zakamarki i jeszcze bardziej rozbudzając nadzieję.
- Chcę!.. Chcę! Wejdź do mnie szybko!.. – jak w majaczeniu, prosiła.