Ertyka – Dobra, chodźmy. – Zaczęliśmy się pakować. Następnego ranka, gdy było jeszcze ciemno, wyszliśmy. Jechaliśmy długo, około dwóch godzin, aż znaleźliśmy się w pobliżu małego parkingu, na którym było kilka samochodów. Dalej około 500 metrów trzeba było iść pieszo. Kilka minut później dotarliśmy do jeziora. W pobliżu była mała plaża, na której stały już namioty i migały znajome twarze.
Ashley podeszła do mnie. Tym razem była trzeźwą, przyzwoicie ubraną damą. Rozmawialiśmy. Było jeszcze kilku moich znajomych. W sumie było nie więcej niż 10 osób. Max postawił namiot, rozłożyłam rzeczy. Ashley i ja założyliśmy stroje kąpielowe i pobiegliśmy pływać. Woda była ciepła i czysta. Wokół cisza, las i niebo. Pół dnia spędziliśmy w wodzie, a potem z kilkoma osobami przygotowaliśmy posiłek dla całej załogi. Jeszcze trochę popływałem, poszedłem do namiotu, żeby się przebrać. W pobliżu mojego śpiwora leżały moje czyste ubrania. Zdjęłam strój kąpielowy, ale nagle usłyszałam głos Od tyłu
- Eee..Gwen? – Zamarłam. Powoli jak Horror odwróciłam głowę. Z śpiwora patrzył na mnie senny Max. chciałam krzyczeć, ale Max zacisnął mi usta, przewracając się na podłogę.
- Nie krzycz. Możemy nie być dobrze zrozumiani. – Zdjął mi dłoń z ust. Zupełnie naga leżałam na podłodze z rozczochranymi i mokrymi włosami, a nade mną z nagim torsem Max. to był drugi raz, kiedy zobaczył mnie nagą. Przez kilka sekund była cisza. Max uniósł moją głowę, przytulił się do talii i pocałował. Nie chciałam się opierać, podobało mi się to. Jego ramię schodziło w dół talii i pieściło biodro, powoli rozkładając nogi. Jęknęłam cicho, gdy jego palec we mnie przeniknął i przymrużyłem Oczy. Całował mnie, a drugą ręką rozpinał Pasek dżinsów. Ale nagle Ashley i Chloe podbiegli do namiotu, który właśnie obudził się ze snu w ciągu dnia.
- Gwen? Wkrótce? – Natychmiast odepchnęłam Maxa i zamknęłam klatkę piersiową rękami.
- Tak.. Wychodzę. Poczekaj chwilę. – Kiedy nosiłam czyste ubrania, Max nie spuszczał ze mnie wzroku. Rzucając na niego gniewne spojrzenie wyszłam z namiotu. Mężczyźni rozpalili ognisko. Wieczór był ciepły, ale kiedy było zimno, bliżej północy, ci, którzy jeszcze nie spali, siedzieli przy ognisku i rozmawiali, kto o czym. Ja też siedziałam tam na dużym rozkładanym krześle. Gwiaździste niebo, czyste powietrze, wokół ciemny las. Woda, która w ciągu dnia była przezroczysta i niebieska, w nocy była czarna. Zasnęłam. Nie wiem, jak długo siedziałam, ale było już dość zimno i skuliłam się. Ktoś wziął mnie w ramiona. Otworzyłam oczy. Noszony przez Maxa, taki ciepły. Przytuliłam się do niego. Zabrał mnie do namiotu. Ktoś ugasił ognisko i wszyscy poszli spać. Weszłam do śpiwora i zaczęłam zasypiać.
- Możemy kontynuować to, czego nie zdążyliśmy dokończyć? Max podkradł się do mnie i położył się obok.
- Wszyscy śpią. Nie możemy.. – Nie słuchał. Max poderwał moją koszulkę, zdjął szorty i majtki. Postawił mnie na raka i wszedł we mnie ostrożnie. To było trochę bolesne, nie mogłam powstrzymać krzyków. Zamykając usta jedną ręką, drugą ścisnęłam koc. Max zaczął się ruszać. Przyjemność wzrosła, ból ustąpił. Jęczałam cicho. Dzisiaj był ze mną czuły. Nie mogliśmy się kochać przez długi czas, ponieważ przerwaliśmy ciszę i mogliśmy obudzić innych, więc robiąc mu loda szybko skończył. Poszliśmy spać.
Przez namiot do moich oczu wpadały promienie słońca. Obok mnie spokojnie spał Max. uśmiechając się, przytuliłam się do niego, rzucając na niego jedną nogą i zdrzemnęłam się. Nie wiem, jak długo tak leżałam, ale obudziłam się z jego uścisku. To był nasz ostatni dzień odpoczynku. Wszyscy już się pakowali. Dzień minął jak zwykle. Wieczorem wszyscy byli już gotowi, ale godzinę przed podróżą do domu, do samochodu, Max i ja przyszliśmy pierwsi. Mieliśmy nieukończoną sprawę, której nie mogliśmy zrobić w ciągu tygodnia. Max wrzucił rzeczy do bagażnika. Potem mnie na tylnym siedzeniu i wspiął się sam. Okna były przyciemnione, więc nikt nie zobaczy, co tam robimy. Leżałam na tylnym siedzeniu, zdejmując ubranie. Max pospiesznie zdjął koszulę i przytulił się do mnie. Pocałował mnie w szyję, przylgnął wargami do mojej klatki piersiowej, delikatnie drapał moje ramiona. Max położył nogi na ramionach i chwycił mnie za talię, zbliżył się do siebie. Jego język przenikał mnie i umiejętnie lizał moją cipkę. Jęknęłam głośno i wiłam się w jego ramionach. W tym czasie szybko zdjął spodnie. Max opuścił mnie, położył na brzuchu i wszedł całkowicie. Wziął mnie za włosy i pociągnął mocno, kładąc mnie na swoim penisie. Byłem jednocześnie zraniony i przyjemny. Następnie Max położył się na siedzeniu i posadził mnie na swoim kutasie prosto w tyłek. Nie położyłam się i nie ruszyłam tyłkiem. Max wchodził we mnie coraz głębiej. Kiedy zdał sobie sprawę, że wkrótce spuści, przycisnął mnie rękami do siebie i pocałował. Pocałunek był długi, a jego pchnięcia silniejsze niż zwykle. Były szczególnie bolesne i jęczałam głośno. Zatrzymał się. Jego sperma wypełniła mój tyłek. Ja, dysząc ciężko i bez siły odchyliłam się do tyłu. Po chwili odpoczynku ubraliśmy się. Wyjechaliśmy wtedy, gdy już pożegnaliśmy się z przyjaciółmi. Po przyjeździe, bez demontażu rzeczy, weszliśmy do sypialni. W końcu jesteśmy w domu i nikt nam nie przeszkodzi