Details Written by Codi Story
Szliśmy z Kamilem nieco ponad godzinę szlakiem. Bieszczady latem są piękne a co najważniejsze nawet w środku sezonu nie ma tłoku. Mam cały ekwipunek i jeśli będzie trzeba będziemy nocować w górach. Ale plan jest taki by wrócić do schroniska.
Ogólnie przy naszym doświadczeniu łatwo jest określić czas wyprawy, ale z jednym mamy problem -jak określić czas seksu podczas oglądania bieszczadzkich widoków. Z tym bywa różnie a bzykamy się zawsze. Wszystko zależy od pogody, nastroju, miejsca. Tak naprawdę połączyła nas pasja do górskich wędrówek a trzyma nas ze sobą zajebisty seks.
Wzdłuż ścieżki , którą szliśmy pojawiła się idealna polana. Słońce świeciło, lekki wiatr wiał. Było ciepło ale nie gorąco. Kamil spojrzał na mnie, widziałam ten błysk w oku i zboczyliśmy na tą polanę. Jakieś pojedyncze krzaki i wyższa trawa idealnie dają nam odrobinę intymności. Wczoraj był szybki numerek przy grubym drzewie więc dziś liczę nie tylko na bzykanko ale też na solidne rżnięcie.
Rozłożył koc i przygotował wszystko do seksu. Kamil jest świetnym kochankiem. A ruchanko z nim to zawsze niesamowite przeżycie. Lubi mnie zaskakiwać a ja lubię dostać znienacka klapsa, palec w pupę czy fiuta w buzię. Taki bonus.
Gdy podszedł do mnie pocałował mnie czule, potem zaczął mnie rozbierać, zdjął bluzkę, stanik a moje nagie piersi sprawiły mu przyjemność i przyozdobiły jego buzię o uśmiech. Całował je całe i palcami muskał moje brodawki. Podniecił mnie i moja cipka zrobiła się wilgotna a jemu w spodniach też się pojawił namiot. Kutasa ma wspaniałego, idealnego, twardego jak skała.
Zdjęłam mu koszulkę i dobrałam się do spodni. Jego spory penis próbował przebić się przez majtki.
Gdy zdjęłam je celował nim prosto we mnie. Nie mogłam się oprzeć by go nie spróbować. Possałam lekko i zapragnęłam go mieć w sobie. Był cudowny i pyszny. Usta i język łaknęły go z całych sił.
Ale Kamil miał inny pomysł. Położyliśmy się na kocu. Kamil, który już był nagi, zdjął ze mnie resztę ubrań. Leżałam na plecach , jego język zaczął podążać udami do mojej pizdeczki. Lubię gdy tak zaczyna się nasz seks. Moja cipeczka po lizaniu jest chętna, łakoma i chce iść na całość. Kamil swoim sprawnym językiem pieścił moja szparkę, każdą szczelinkę wylizał do cna. Po chwili zaczął wędrować palcem do cipeczki by przyprawić mnie o przyjemne dreszcze. Co chwilę jego palec zbliżał się też do mojej drugiej dziurki, ale jak dotąd nie zaskoczył mnie wbiciem się w nią. Podobało mi się, podnieciłam się już mocno i czekałam co teraz zrobi.
Kamil lubi panować i kontrolować wszystko podczas seksu. Zdecydowany i zdeterminowany w realizacji upragnionego celu – orgazmu. Można powiedzieć, że niekiedy jest tyranem. A ja lubię mu się poddawać, lubię mu ulegać, słuchać się jak suczka, czekać na jego decyzje.
Lizał moją cipkę a ja wiedziałam, że zaraz mnie czymś zaskoczy i tak właśnie się stało. Obrócił mnie swoimi silnymi dłońmi i trzymając się mojej talii wbił się we mnie od tyłu bzykając mnie na pieska. Od razu narzucił wysokie tempo. Szybko mnie ruchał i byłam już niemal na szczycie, orgazm zbliżał się wielkimi krokami. Przyjemność z penetrowania mojej pizdeczki była ogromna.
Ale Kamil jak to Kamil lubi mnie czymś podniecającym zaskoczyć i znienacka w mojej pupie wylądowała zatyczka analna. Nie spodziewałam się na środku polany podczas seksu na szlaku, że Kamil będzie miał ze sobą zatyczkę analną. Wbił mi ją i przyspieszył a jego kutas grzmocił mnie tak mocno , że tylko biernie czekałam co się stanie oparta rękami na ziemi.
Rżnął mnie mocno, nie przestając ani na chwilę. Wypełniona w obu dziurkach doznałam silnego, zniewalającego i gorącego orgazmu. Czułam się błogo. Padłam twarzą na koc i zamknęłam oczy a Kamil nadal mnie bzykał.
Przed szczytem byłam już na szczycie.
Kamil skończył zaraz po mnie wlewając we mnie spory ładunek spermy.
Zatyczka analna pasowała do mojej pupy, dała sobie radę. Zostawiłam ją w sobie w pupie jeszcze na jakiś czas a może i na całą wędrówkę. Jest niewielka. Chyba będzie mi towarzyszyć na reszcie bieszczadzkich spacerów.